Barokowy pałac rodu von Goltz w Siemczynie
W Siemczynie, niespełna 7 km od Czaplinka, zachował się największy pałac na Pojezierzu Drawskim. Monumentalny, barokowy budynek, otoczony zabudowaniami folwarcznymi i stawami, znajduje się w centrum wsi, stanowiąc jedną z ważniejszych atrakcji historycznych regionu.
Budowę pałacu zainicjował w 1722 r. Henryk Bernard von Goltz, reprezentant arystokratycznej rodziny brandenburskiej. Nazwisko rodu von Goltz pojawia się w historii wielu krajów, a jego członkowie piastowali ważne stanowiska państwowe i wojskowe m. in, we Francji, Czechach i Prusach. Linia rodowa związana z dzisiejszym Pomorzem Zachodnim była dosć liczna, czym należałoby tłumaczyć powstające z niemałym rozmachem budowle (m. in. pałac w Krzecku), które musiały pomieścić niezliczonych krewnych. Budowa pałacu w Siemczynie trwała 4 lata i pochłonęła 9 tysięcy talarów. W efekcie powstała rezydencja na kształt posiadłości francuskich, z rozległym ogrodem i parkiem.
Po śmierci fundatora majątkiem zarządzali pozostali członkowie rodziny, jednak w obliczu coraz mniej stabilnej sytuacji geopolitycznej, związanej najpierw z wojną siedmioletnią, a później z rozbiorowymi zmianami własnościowymi, posiadłość ostatecznie została sprzedana w 1793 r. pruskiemu radcy sądowemu Henrykowi von Arnim. Nowi właściciele mieszkali tu niemal przez cały następny wiek, rozbudowując pałac i zabudowę folwarczną – powstały wówczas m. in. boczne skrzydła budynku i charakterystyczny ciąg gospodarczy z wieżą i bramą wjazdową, będący do dziś jednym ze sztandarowych obiektów kojarzonych z Siemczynem. Wkróce jednak Arnimowie popadli w długi i podjęli decyzję o sprzedaży majątku rodzinie von Puttkamer. W ciągu następnych lat pałac jeszcze kilkukrotnie przechodził z rąk do rąk, a jego właścicielami kolejno stawały się rodziny Marwitz, von Borcke i von Bredow, ale dopiero ci ostatni, po zakupie posiadłości w 1907 r., zdecydowali się pozostać tu na dłużej. Ostatecznie jednak nowi właściciele zostali zmuszeni do opuszczenia Siemczyna w 1945 r., kiedy to na Pomorze dotarły sprzymierzone armie, a rosjanie postanowili zamienić pałac na szpital wojskowy. Podobno Masha von Bredow pozostała tu tak długo, jak było to możliwe i wyjechała dopiero w przeddzień wkroczenia żołnierzy. Wśród siemczyńskich podań krąży opowieść o duchu kobiecej postaci, widywanym do dziś w pałacowych oknach – być może jest to właśnie żona ostatniego przedwojennego właściciela majątku, która nie potrafiła pogodzić się z wygnaniem.
Przez 5 kolejnych lat trwały systematyczne grabieże arystokratycznego majątku, które zostały przerwane dopiero w 1950 r. To właśnie wtedy utworzono w tym miejscu szkołę podstawową, która wraz z ośrodkiem kolonijnym funkcjonowała do 1985 r. W latach 90. z wcześniejszej świetności siemczyńskiego pałacu pozostały jedynie nieliczne detale. W dawnych salonach i apartamentach zachowało się kilka kominków zdobionych płaskorzeźbami, resztki bogatej niegdyś sztuketerii i naściennych malowideł. Do dziś udało się zachować posągi rzymskich legionistów, strzegące wiele lat temu pałacowych schodów w głównym salonie, a dziś bezpiecznie spoczywające w Muzeum Regionalnym w Szczecinku.
Pod koniec ubiegłego stulecia pałac został wykupiony przez obecnych właścicieli, którzy rozpoczęli remont i dostosowywanie całej posiadłości na potrzeby ośrodka konferencyjno-wypocznkowego. Dawne budynki folwarczne i stajnie z przełomu XVIII i XIX w. mieszczą dziś hotel, salę koncertową, restaurację i pomieszczenia konferencyjne, a w Sali Ceglanej znajduje się galeria historycznych zdjęć i rycin pałacu. W wieży nad bramą wjazdową znajduje się klub i bufet. Stojąca nieopodal kuźnia została przekształcona w warsztat ceramiki artystycznej, wyposażony w koła garncarskie, ławy, piece i narzędzia do produkcji ceramiki (piętro wyżej można obejrzeć wystawę najlepszych prac).
Mówiąc o Siemczynie nie sposób pominąć zabytkowego, ponad 3-hektarowego parku, który wraz z osobliwą aleją grabową od ponad 200 lat towarzyszy pałacowi. O jego XIX-wiecznej świetności świadczy ok. 400 drzew – lip, grabów, kasztanowców, świerków, dębów i jesionów, wśród których kryją się pozostałości grobowca rodziny von Arnim i Hartwiga von Bredow, zmarłego w 1927 r. Można też tu odnaleźć ukryte wejście do tunelu, rzekomo łączącego pałac z kaplicą. Z tunelem tym wiąże się kolejna z siemczyńskich legend, mówiąca o Fryderyku, niepełnosprawnym i nieuleczalnie chorym synu Georga Wilhelma von Goltz. Chłopiec na niedzielne nabożeństwa miał przedostawać się do kaplicy tunelem, aby uniknąć ciekawskich spojrzeń. Kiedyś w kaplicy spotkał córkę tutejszego organisty, w której zakochał się, lecz wkrótce po tym zmarł, aby powrócić pod postacią gołębia. Kilka lat później umarła również jego ukochana – od tamtej chwili w czasie niedzielnych nabożeństw w pobliżu kaplicy i przy wejściu do tunelu widywano parę gołębi.
Zwiedzanie Siemczyna warto zaplanować na czas, kiedy odbywają się tu doroczne Dni Henrykowskie. Od 2004 r. w lipcu do siemczyńskiego hotelu przybywają goście reprezentujący środowiska naukowe, kulturalne i samorządowe, aby uczestniczyć w cyklu spotkań i konferencji poświęconych dziejom tej części Pomorza, połączonych z programem artystycznym i historycznymi prezentacjami. Wśród gości i wykładowców można również spotkać potomków rodziny von Bredow, a pasjonaci historii i najmłodsi z pewnością zainteresują się pokazami grup rekonstrukcyjnych, gdzie nie brakuje strojów i broni nawiązujących do czasów napoleońskich.
Źródło:
Powiat drawski dla aktywnych
Przewodnik turystyczny
Wydawnictwo EKO-MAP 2016